W 2006 roku Sony
naśmiewało się z Microsoftu i Xbox Live pytając konsumenta jak można w ogóle
kasować za granie online. Gigant z Japoni uważał, że nie można i tak firma
wprowadziła darmową usługę PlayStation Network za którą w 2011 roku wszyscy
gracze musieli zapłacić dosyć sporą cenę. Odwołuję się tu oczywiście do
włamania na serwery Sony i wykradzenie prywatnych informacji na temat
użytkowników takich jak loginy, hasła, adresy email, numery kart kredytowych,
itd. Czy gdyby PlayStation Network był płatny to Sony przygotowałoby lepszą
infrastrukturę i przede wszystkim lepsze zabezpieczenia? Można tylko i
wyłącznie na ten temat spekulować, ale skoro do takiej sytuacji nie doszło na
Xbox Live to chyba o czymś świadczy. Firma starała się zrekompensować
użytkownikom swoją kompromitację oferując dwie darmowe gry. Czy to wystarczyło?
Mnie zdecydowanie nie. Nie uważam by moje dane osobowe były warte tylko i
wyłącznie cenie dwóch starych tytułów retail. Koniec końców to konsumenci zapłacili
za błędnę decyzje firmy. A samemu Sony nie pomogło nawet wprowadzenie płatnej
usługi PlayStation Plus które miała w sposób pośredni finansować całe
PlayStation Network.
Dzisiaj już wiemy, że wraz z premierą PlayStation 4
komponent multiplayer w grach będzie wymagał płatnego konta PlayStation Plus.
Tak więc Sony po raz kolejny przyznaje się do błędu i wycofuje się ze swojej
błędnych strategii i decyzji. Jest to kolejna cegła położona na grobie idei
PlayStation 3 którą w 2006 roku zaprezentował Ken Kutaragi. Po PlayStation
Home, po konsoli za $599, itd.
Pytanie tylko...
dlaczego ta informacja nie spotkała się falą krytyki ze strony graczy?
W poprzednich wpisach
chwaliłem marketing Microsoftu. Podobało mi się nazwanie nowej konsoli Xbox
One. Jednak pomimo świetnej nazwy i świetnych gier Microsoft przegrał E3. I nie
dlatego, że jest chciwy i chciał wykorzystać graczy, bo Sony robi dokładnie to
samo ze swoim PlayStation 4 co Microsoft z Xbox One. Microsoft przegrał E3 bo
zagrał otwarte karty. Firma poinformowała o swojej wizji na nową generację, ale
zrobiła to niezwykle nieprecyzyjnie przez co wprowadziła tylko niepotrzebną
zawieruchę i negatywne odczucia u konsumentów. Microsoft odchodzi od nośników
fizycznych gier. Każda gra jest/będzie przypisana do konta gracza tak samo jak
jest to na Steamie, AppStorze, Androidzie, PlayStation Network czy Xbox Live
Arcade. Jeżeli decydujemy się zakupić nośnik w sklepie, to zaopatrujemy się
tylko i wyłącznie w instalkę gry. Dysk fizyczny po zainstalowaniu gry jest
bezużyteczny. Stąd też problemy z odsprzedaniem jakiejkolwiek gry czy
wypożyczeniem jej znajomemu. Jest to cios w piratów, jest to cios w ludzi
takich jak ja którzy lubią kupować większość wydawanych gier i następnie
wykorzystują ebay do sprzedaży starszych tytułów. Jedynym sensownym
rozwiązaniem ze strony Microsoftu w tej sytuacji byłoby obniżenie ceny gier. Z
sygnałów wysyłanych przez firmę z Redmond możemy wywnioskować, że trwają rozmowy
na temat różnych opcji wsparcia rynku używek. Jak to będzie w praktyce czas
pokaże.
Zupełnie inną sytuację
i podejście zaprezentowało Sony podczas swojej konferencji. Zacznijmy od tego,
że nie znamy daty premiery. W przypadku Xbox One wiemy, że jest to 21 listopada
w 21 krajach. W przypadku PlayStation 4 wiemy, że będzie to zapewne przedział
między listopadem a grudniem. Wiemy natomiast, że PlayStation 4 będzie „tańszy”
o $100 od Xbox One. Teoretycznie tańszy gdyż zestaw z PS4 nie będzie zawierał
kamery, którą Gamestop wycenia na $60. Xbox One będzie natomiast wyposażony w
Kinect 2.0. Oczywiście jest to świetne zagranie ze strony Sony, gdyż cena za
konsolę na poziomie $399 oddziaływuje bardzo pozytywnie na wyobraźnię klienta.
Z drugiej strony morduje lekko sprzedaż PlayStation 3 którego cena $299
pozostaje niezmieniona. Kwestia ceny to tak naprawdę też jedyny prawdziwy ukłon
w stronę konsumenta. Zdecydowanie bardziej podoba mi się możliwość opcjonalnego
zakupu kamerki niż zmuszanie mnie do jej zakupu.
Gdy przechodzimy do największego
trzęsienia ziemii na E3 czyli sprawie bycia zawsze online i kwestii sprzedaży
gier używanych nie jest już tak ciekawie. Sony w świetny sposób ukryło swoją
niedoskonałość i brak infrastruktury która mogłaby byc odpowiedzialna za
skuteczne blokowanie używek. Zacznę od tego, że celem CEO (Chief Executive
Officer) jest zarabianie pieniędzy dla firmy. Odpowiada on przed akcjonariuszami (shareholders). Jeżeli firma traci pieniądze to shareholders wyciągają swoje
pieniążki i inwestują je gdzieś indziej. Sony na elektronice nie zarabia tylko
na ubezpieczeniach, ciężko jest więc uwierzyć w dobroduszność włodarzy Sony
którzy wyciągają rękę w stronę graczy. Jest to oczywiście wielka gra, bo skoro Sony
nie posiada odpowiedniej infrastruktury sieciowej na poziomie Microsoftu, to
nie może wprowadzić tych samych funkcji. Co za tym idzie lepiej zaprezentować
się jako obrońca graczy niż przyznać się do swojej słabości. Przypomnę tylko,
że Microsoft od początku istnienia pobiera opłatę za Xbox Live, dzięki czemu
posiada fundusze pozwalające na rozbudowywanie tej usługi. Sony obudziło się
całkiem niedawno i zakupiło Gaikai. Zapowiedź cloud gaming w którym będziemy
mogli kupować gry z PS, PS2, PS3 i PS4 i je streamować nie jest niczym innym
jak wymogiem bycia zawsze online i DRM. Różnica polega na czasowości, gdyż
cloud gaming dopiero trzeba zbudować. Należy poszerzyć liczbę dostępnych
serwerów, zadbać o finansowanie projektu i co pewnie najważniejsze – potrzeba czasu.
Stąd premiera dopiero w 2014 roku.
Nie ma co oczywiście
spekulować jak nowa generacja będzie wyglądać za pięć czy siedem lat. Gdy
spojrzę w na premierę Xboksa 360 to nie wyobrażałem sobie możliwości
streamowania filmów w 1080p. Ba, gdy zapowiadano usługę Onlive większość graczy
szybko zakrzyknęło, że to nie jest w ogóle możliwe. Koniec końców okazało się
być. Problem polegał na tym, że Onlive zabrakło wsparcia finansowego i być może
usługa wystartowała za wcześnie, ale sama w sobie działała i działa. Jeżeli
podobny model skopiuje Sony i Microsoft to może spełnić się proroctwo Pachtera
który stwierdził, że jest to ostatnia generacja która wypuści nowy hardware.
Można oczywiście teraz
wychwalać Sony pod niebiosa za ich wsparcie dla graczy hardkorowych. I
następnie gdy za rok czy dwa firma zmieni swoją strategię i będzie za pomocą
Gaikai sprzedawać te same gry które ukazały się na PlayStation 3, po raz drugi
uznać za rewolucję w gamingu, a nie wyciąganiu pieniędzy z portfeli graczy. Tak
samo jak można zapomnieć o tym, że parę lat temu firma popełniła błąd i
wprowadziła darmowy PlayStation Network.
To co pokazuje
Microsoft i zapowiada Sony to zew przyszłości. Bliżej ku temu jest oczywiście firma
z Redmond ale nie oznacza to, że i firma Kaz’a będzie biernie się temu
przyglądać i podąży inną ścieżką. Sprawa bycia zawsze online zostanie ponadto
dosyć szybko wykorzystana przez wydawców. Wiemy już dzisiaj, że Destiny od
Bungie będzie wymagało bycia zawsze online. Niedługo ta lista będzie się
poszerzać, aż w końcu dojdziemy do momentu w którym nawet jeżeli wydawcy konsol
nie wprowadziliby wymogu bycia zawsze online to ten wymóg wprowadziliby
publisherzy, których infrastruktura też się przecież non-stop rozwija. Mamy już
oznaki tego na PC, gdzie zarówno Diablo 3 jak i SimCity wymagają stałego
połączenia z siecią. Jasne, póki co są z tym olbrzymie problemy i takie same
problemy pojawią się w przyszłości, ale w skali globalnej i czasowej nie będą
one nic znaczyć.
Bycie graczem w dzisiejszych czasach
oznacza niestety dostosowywanie się do panujących trendów. Gracze hardkorowi
stanowią tylko odsetek ludzi kupujących konsole i gry. Wydawcy sprzętu prowadzą
biznes, a nie organizację charytatywną i nie ma co się dziwić, że chcą
dostarczyć sprzęt z jak najwyższej półki, posiadać jak największą kontrolę nad
swoimi produktami i co najważniejsze zgarniać jak największą liczbę mamony.
Komentarze
"Pytanie tylko... dlaczego ta informacja nie spotkała się falą krytyki ze strony graczy?"
A kto ma krytykować? Posiadacze XBOXów, którzy już za to płacą czy posiadacze PS+, którzy uważają tą usługę za coś bardzo dobrego? Pozostaje jedynie margines, który przerzuci się na PCta.
Odnosnie mojej opini na temat tego czy online powinien byc platny to napisze drobny tekst. Dzieki za pomysl :)
PS; XBOX ONE IS DOWN, I REPEAT XBOX ONE IS DOWN - SOMEONE CALL AN AMBULANCE (WII U, WII U, WII U)
Ja się cieszę że poszli po rozum do głowy, będzie konkurencja, będzie walka o klienta. I piszę to jako właściciel PS3, przyszły właściciel PS4 i użytkownik Linuksa. Brak darmowego online, to kolejna swoboda, którą oddajemy, nie będę tu pisał o wyższości PS+ nad Live. Denerwuje mnie to że gry z tej i przyszłej generacji są robione na "raz", łącznie z multiplayerem, który po wyłączeniu serwerów zniknie, to więcej gier na PS2 pozwala na granie przez sieć LAN.
Qba