Trophies i Uncharted



Się zaczęło można powiedzieć. Powoli gorączka hunterstwa dotyka posiadaczy Playstation 3. Powoli jak grzyby po marnym słabym deszczu pojawiają się gry z trophies, a także patche do wcześniej wydanych tytułów. Sony pojechało jak po maśle dając wolną rękę deweloperem odnośnie tytułów w 2008 roku i tych wydanych wcześniej. W związku z tym wszystko zależy do tego czy deweloper zreflektuje się czy jest jeszcze szansa zarobić na grze dodając do niej trophies czy będzie to raczej nieopłacalny zabieg.

Na dzień dzisiejszy trophies mamy w całych 4 grach!!! PixelJunk Eden, Buzz!: Quiz TV, Super Stardust HD i Uncharted: Drake’s Fortune. PixelJun Eden jest jedyną grą która została wydana z trophies, reszta jest patchowana. Odnośnie SSD HD mogę napisać tylko tyle, że sprytne zagrania dewelopera zmusza huntera do wydania $20 na grę gdyż bez wydanych dodatków nie ma szans na zdobycie wszystkich trophies. I jest to ok, ale w chwili gdy mamy z góry ustaloną liczbę trophies dla gier, a nie w sytuacji gdzie tak naprawdę wiadomo tylko tyle, że platynowe medale są dostępne tylko dla gier retail.


Skupić się jednak chciałem w tym wpisie na Uncharted, gdyż była to gra którą przegapiłem w zeszły holiday season, gdyż nie była moim zdaniem warta wydania pieniędzy na nia i nieskutecznie czekałem, aż cena jej spadnie. Retrospekcję holiday season 2k7 napiszę niedługo, gdyż zbliża się kolejny. Dziś jednak skupmy się na Uncharted.

Dokładnie tak, w związku z tym, że pojawił się patch z trophies wiele ludzi odkurzyło grę albo zakupiło na nowo i postanowiło pobawić się w poszukiwanie skarbów raz jeszcze. Ba, sam zacząłem sprawdzać na ebayu ceny właśnie tej gry by dojść do wniosku, że cena za bardzo to się nie zmieniła i nie mam zamiaru tyle płacić. Postanowiłem więc skoczyć do Blockbuster i grę wypożyczyć. $7.99 i stałem się właścicielem tej gry na 5 dni. Powinno to spokojnie starczyć na zmaksowanie jej. Jeżeli to się nie uda, to trudno. A może się nie udać biorąc pod uwagę, że czeka mnie cyklinowanie i lakierowanie podłogi w pokoju mojej baby. Jestem tym lekko przerażony, gdyż w życiu czegoś takiego nie robiłem, a sama maszyna do cyklinowania pewnie waży więcej niż ja.


Wracając jednak do Uncharted które to było na ustach wszystkich posiadaczy Playstation 3 w zeszłym roku i doczekało się poemów i psalmów pochwalnych. No cóż... kontakt z grami w wysokiej rozdzielczości mam nie od dziś, ba wiele z nich sprzedało mi kopa w tyłek jeżeli chodzi o grafikę. Uncharted niestety nie był jedną z nich. Od razu mówię, że nie ukończyłem całej gry jeszcze, ale skoro już w połowie gry gałki oczne mi nie wyskoczyły, to przy ocenie całości również tak nie będzie. Dżungla wygląda ok. Jasne są momenty gdzie można przystanąć i pozachwycać się widokiem, ale bardzo dużo elementów nie wygląda wcale fenomenalnie. Wystarczy dojść byle jakiego końca planszy by zobaczyć przed sobą 5 drzew na krzyż a za nimi półkę skalną. Jasne, jakieś ograniczenie musi być, ale to wydaje się lekko słabe i żenujące. Dżungla w piękny sposób współgra z tobą. Źdzbła traw kołyszą się, to samo liście, ale wcale nie sprzedaje mi to takiego kopa. Wygląda to po prostu ładnie. Nie wiem więc o czym były te pieśni pochwalne. Może o wodzie? Woda rzeczywiście wygląda pierwsza klasa, ale tak samo wyglądała w Bioshock i Halo 3. A propos Halo 3, jak ktoś grał w kampanię, to wie że pierwsza misja właśnie jest umiejscowiona w dżungli. I sorry, ale w Halo 3 ta dżungla może nie wygląda lepiej jako calokoształt, bo również mi kopa w twarz nie sprzedała, ale na pewno nie wygląda gorzej. A co tego jest o wiele lepiej skonstruowana architektonicznie.

Scenki przerywnikowe wyglądają naprawdę świetnie i trudno szukać takowych w grze na Xboksa 360, ale niestety nie dorównały one scenkom z Heavenly Sword które to pozamiatały wszystko. Pod kątem graficznym mamy do czynienia ze świetnym tytułem, ale głupotą jest czy było śpiewanie na jego cześć pieśnie pochwalnych.

Gameplay jest prosty, prosty do bólu, przez co nudzi. Gram od początku na poziomie trudności hard, gdyż najwyższego nie mam jeszcze odkrytego i sprawa wygląda tak, że sprzątnąć kogoś za pomoca headshota to sztuka żadna w sobie, gdyż AI wrogów baaaardzo kuleje. Nie tylko nie lecą za zasłony zbyt często, to do tego jeszcze wychylają głowy co sekundę zza nich. I to w chwili gdy np. przeładowują broń. Nie wspominam w ogóle o checkpointach co pięć sekund, które przypominają słynne Vital Chambers z Bioshocka. Dzięki temu gra naprawdę nie stanowi żadnego wyzwania. Akcji adventure w grze mamy również parę, szkoda tylko że są one proste do wykonania. To samo tyczy się zagadek które napotykamy na drodze. Deweloper chyba nie miał zbyt wiele pomysłów gdyż stosuje utarte schematy i cała opcja zagadek stoi na naprawdę niskim poziomie. Dodatkowo denerwuje mnie główny bohater, który w ogóle nie przypomina poszukiwacza skarbów. Wchodzi wszędzie z buta, nie dba w ogóle o ekspomnaty które mają niebagatela parę tysięcy lat. A w lódzi nazistowskiej to w ogóle przegiął zostawiając złote monety na podłodze i podnosząc jedną. Następnie dociera do trupa kapitana statku znajduje mapę. W ogóle nie rozglądając się za dziennikiem, albo czymkolwiek. Ale to jeszcze nic, gdyż za chwię rozwala całą łódź podwodną przez swoje bycie sierotą. Jak na poszukiwacza skarbów, to marnie mu to wychodzi. Ale ok, to tylko gra i nie ma co się czepiać detalów.

Fabularnie na pewno jest lepiej niż w ostatnim filmie Indiana Jones, historia potrafi odpowiednio wciągnąć i trzyma poziom. Nie ma tu co specjalnie narzekać, gdyż gier action-adventure w obecnej generacji jest jak na lekarstwo. Problemem mój jest po prostu niemożnośc sklasyfikowania tej gry, jako jednej z najlepszych gier 2007 bo taka nie była. Jest to po prostu bardzo dobra gra action-adventure i dobra gra ogólnie. Czy must-have? Zdecydowanie nie, warto zagrać i zapoznać się z historią, ale z pewnością nie jest to coś co będzie się wspominać latami.

Już Assassins Creed miał moim zdaniem lepszą grafikę, a już z pewnością bardzie powalającą ze względu na swoją otwartość i spektakularność. To samo tyczy się animacji. Za dużo razy w Uncharted widziałem jak bohater stoi w powietrzu albo chwyta się niczego. Zupełnie nie podobała mi się animacja jego schodzenia po schodach, biegu i parę innych. Jasne ogólnie patrząc na całość jest to klasa, ale i tak nie dorównuje temu co potrafił wyczynić Altair. Gra ani nie popchnęła sprzedaży systemu do przodu, ani też nie sprzedała się fenomenalnie, chociaż nadal sprzedała się bardzo dobrze.

Z tego co wiem deweloper pracuje nad sequelem i chwała mu za to. Moim zadaniem jest zmaksowanie tej gry, co przy niewygórowanym poziomie trudności nie powinno stanowić żadnego wyzwania, większym wyzwaniem na pewno będzie stanowiło znalezienie czasu by tego dokonać.

Tak więc proszę oto moja pierwsza niby recenzja na łamach showshowshowshow... oceniam grę na 8/10

Komentarze

Unknown pisze…
mm DObra recka :)
Może była to tak wychwalana gra tylko dlatego ,że wiesz była produkcją tylko na ps3 jednak Altair zagościł na ekranach posiadaczy wszystkich platform łącznie z pc i oprócz wii a te pieśni skandujące to oczywiście maniacy konsoli :) domyślam się ,że gdyby ta gra wyszła na x'a a nie na ps'a to też by były pieśni tak to już jest mi się wydaje no gierka mnie też aż tak nie powaliła nawet jej nie zakupiłem xPP szczerze wolę wydać kasę choćby na SC 4 w którego mogę trochę dłużej pograć i jak przyjdą jakieś ziomki można im skopać dupę a z takim nathanem to w sumie nic się z ziomkami nie zrobi chyba ,że jedyną rzeczą w sumie jaką można o nim powiedzieć to to ,że jest podobny trochę do bohatera serialu pierwsza miłość :)

się rozpisałem ok mimo wszystko recenzja dobra myślę ,że ocena sprawiedliwa bo to na pewno nie może dostać takiej oceny jak taki MGS 4 :)
Zeratul pisze…
nie znam serialu pierwsza milosc...

nie lubie bijatyk, ale jak ty z ziomkami lubisz, to naprawde bedziecie miec wiecej frajdy niz z zrobienia och i ach przy grafice uncharted...