Idealny związek...

Odchodząc trochę od E3, konsol i grania... dziś wypociny innego rodzaju...

W zeszłym semestrze w collegu zmuszony byłem wziąć przedmiot zwany "Adults in Transition"... dlaczego zmuszony? Bo był na liście wymaganych. Dlaczego jest na liście wymaganych tego nie wiem, bo większego bullshitu nie spotkałem przez ostatnie 24 lata swojego życia którego lwią część stanowiła edukacja. Anyway... Adults in Transition miała być z założenia klasą/przedmiotem w którym mieliśmy uczyć się o zmianach jakie w życiu człowieka nastają i jak się do nich przygotować. Taka bardziej psychologiczna klasa niż naukowa. Dla ciekawostki dodam tylko, że studiuję Business Administration a nie psychologię, więc tu macie lekki podkład odnośnie amerykańskiej edukacji.

Ów przedmiot z założenia wydawał się więc nieźle ch.jowy, ale to co wyszło w praktyce to już niezłe piekło.
Wyobraźcie sobie 12 osób w klasie uczestniczące przez pół roku na zajęcia, najmłodszą osobą z tej grupy jestem ja. 24 lata na karku. Później mamy dwie osoby przed trzydziestką, a potem reszta w okolicach 50-tki (uroki studiowania part-time wieczorowo). Jest źle...
Teraz wyobraźcie sobie, że z tej całej grupy jestem jedynym facetem... jak zła ma sytuacja jest?
To dodajmy jeszcze fakt, że 95% tych kobiet to rozwódki. Z czego 70% nie wyszło już później za mąż i pani profesor jest jedną z nich.
Teraz by dać lepszy opis poszczególnych osób... jedyna osoba w klasie która nie miała za sobą rozwodu i prowadziła szczęśliwe małżeństwo miała traumatyczne przeżycia odnośnie tego, że jej ojciec został zastrzelony gdy była nastolatką. Reszta pań równo jechało po facetach przystopując na chwilę by spytać mnie o zdanie...

Jeżeli chcecie wiedzieć jak wygląda piekło... to właśnie dałem wam niezły przykład.

Poza wyżalaniem się i pocieszaniem jak to mają kobiety w naturze oglądaliśmy całą masę filmów opisującą związki, facetów i kobiety itd.
Były to oczywiście crapowate programy pomocowe... i to właśnie chciałem przedstawić w swojej historii.

Wszystko stworzone przez najwybitniejszych psychologów czy pisarzy oczywiście amerykańskich...

Jedyny tytuł jaki pamiętam to program ABC "Faceci są z Marsa,a kobiety z Wenus" oparty na książce jakiegoś fagasa, który to był reality show ukazujący ileś tam związków i ich problemy.

Większego jechania po facetach nie widziałem w swoim życiu... no i pytanie czy my naprawdę jesteśmy tacy ch.jowi.

Spójrzmy na to wszystko od strony naukowej...

DISCLAIMER

Cały ten wpis nie przedstawia mojej opini, mojego spojrzenia na świat czy na związki. Jest odtwórczym tworem który ma na celu wywołanie dyskusji czy konwersacji. Jeżeli ktoś uzna go za pomocny to niech mu dopomóż Bóg. To co przedstawiam to zbitka różnego rodzaju programów, nie pamiętam jaka informacja pochodziła z którego.

90% kobiet używa w większości prawej półkuli mózgu i jest im o wiele łatwiej niż facetom używać obu.
90% facetów używa w większości lewej półkuli mózgu.

Prawa półkula jest generalnie odpowiedzialna za uczucia
Lewa półkula jest generalnie odpowiedzialna za analizę, matmę itd.

Przez to podając najdurniejszy przykład z możliwych większość kobiet nie rozumie piłki nożnej. Nie pojmuja co takiego emocjonującego może być w lataniu za piłką. Dlaczego? Bo musi być jakoś emocjonalnie związana z rzeczą/osoba którą ogląda. Facet jest natomiast challenge i achievement oriented, dlatego pilnie śledzi i sprawdza jak jego drużyna sobie radzi podchodząc do tego bardzo emocjonalnie.
Jeżeli ponoć chcemy zainteresować kobietę piłką nożną, to warto jej opowiedzieć historię o np. Euzebiuszu Smolarku. Powiedzieć gdzie się urodził, ile ma dzieci czy jest żonaty... i później w trakcie meczu zawołać kobietę i powiedzieć np. widzisz ten z piłką to ten Ebi, ten który ma za sobą 3 rozwody i 2 dzieci. Powinna od razu wydać się bardziej zainteresowana...

Sam wydedukowałem, że podobnie powinno być z grami wideo... wystarczy kobiecie przedstawić historię Master Chiefa i od razu powinna być zainteresowana graniem w Halo 3... (nie próbowałem więc nie wiem czy to działa).

Skoro mężczyzna jest challenge oriented to dlatego po tym jak już poczuje się komfortowo w związku staje się leniwą suką i siedzi na kanapie i palcem w pupie drapie... w końcu upolował zwierzynę więc czas na odpoczynek. I tu ponoć przychodzą największe rozczarowania związkami.

Kolejną rzeczą jest ponoć to, że kobieta lubi się wiązać emocjonalnie z przedmiotami. Tak np. jeżeli mieszkacie razem i w domu np. psuje się płot i trzeba go naprawić, to kobieta natychmiastowo zleca swojemu mężczyźnie by to zrobił. Dlaczego? Bo czuje się jakby popsuła się jakaś cześć jej...
Inny przykład. Na podłodze leży papierek... kobieta podniesie go i wyrzuci gdyż będzie ją kłóć w oczy, natomiast facet albo na niego nadepnie albo przejdzie obojętnie gdyż nie będzie mu przeszkadzał. Tak więc jeżeli kobieta was prosi by coś zrobić trzeba to zrobić natychmiast bo inaczej ona nie będzie dobrze czuła.

Kolejną rzeczą mówiącą o byciu challenge oriented jest sprawa z rozwiązywaniem problemów. W chwili gdy pojawia się problem mężczyzna stara się go rozwiązać. Kobieta nie jest niestety aż tak bardzo przejęta i zainteresowana jego rozwiązaniem, bardziej interesują ją... rozmowa i przegadanie go.

Przykładem może być... w pracy szef wydarł się na faceta i na kobietę bo wrzucali kiepy do ubikacji (taki abstrakcyjny przykład). Jedno i drugie wraca do domu i żali się towarzyszowi życia. Podejście faceta będzie... "ten k.tas wydarł się na mnie, ale poszedłem później do niego i zaproponowałem żeby kupił 5 popielniczek i sprawę załatwiliśmy". Kobieta zacznie się zwierzać i roooozmawiać przy okazji wypominając wszystkie możliwe okazje gdy ten niedobry szef na nią krzyknął, nie ruszając ani trochę problemu. Po prostu by się wygadać.

Kiedy kobietę coś gryzie i smuci, a na wasze pytania odpowiada, że wszystko ok znaczy to mniej więcej tyle, że nie uważa was za odpowiednich partnerów do rozmowy. Pewnie w przeszłości ją zignorowaliście, albo nie wysłuchaliście do końca. Albo najgorsze z możliwych wyśmialiście. Facet musi pamiętać, że nawet złamany paznokieć może mieć wpływ na losy ludzkości. I najważniejsze... kiedy kobieta jest niezadowlona... wszyscy są albo będą niezadowoleni.

4 rzeczy które gwarantują udany związek z kobietą...

1. Bezpieczeństwo – kobieta musi przy mężczyźnie czuć się bezpieczna, musi wiedzieć, że może mu zaufać itd.
2. Rozmowa – Kobieta musi mieć pewność, że może się wygadać przy facecie. Może z nim porozmawiać i nawet jeżeli będzie to rozmowa o niczym (w sumie o niczym to nawet lepiej). Generalnie musi być kontakt werbalny między kobietą a mężczyzną.
3. Uczucie – Kobieta musi czuć się kochana. Musi zawsze być w centrum uwagi i czuć, że jest najważniejszą osobą. Dobrze jeżeli się czuje jak najlepsza rzecz jaka spotkała faceta w życiu.

Jezeli śmiało przetrwacie te 3 kroki i kobieta będzie czuła 75% wypełnionej normy wtedy będzie chciała czwartej rzeczy... czyli seks.

Dlaczego na początku związku łatwiej jest babe zaciągnąć do łóżka i prosić o loda, a później nagle zaczyna mieć więcej migren dziennie? Dlatego, że na początku jest zakochana i widzi partnera jako idealnego przy którym czuje się bezpieczna i z którym zawsze może porozmawiać. Weźcie pod uwagę, że na poczatku i facet zachwouje sie nienaturalnie miło i dobrze.

Niestety drogie klasowiczki nie były zbytnio zainteresowane ogłądaniem drugiej części show w której mowa była o tym co facet potrzebuje do udanego związku... ale pewnie było to spanie, jedzenie, seks i uczucie bycia najlepszym.

Podobno najważniejsza dla kobiety jest rozmowa... jako dowód miły pan psycholog podał przykład, że 4 letnie dzieci... mały 4 letni chłopiec wydaje dzwięki jak każde dziecko... 40% z nich jest do komunikacji... w przypadku dziewczynki jest to niebagatela 100%.


Z własnego doświadczenia jeszcze mała porada.

Zawsze chciałem związek oparty na kompromisach. Nie lubiłem nigdy idei, że jednak strona dominuje. Niestety nigdy się to nie udawało. W końcu jednak zrozumiałem, że kobieta nie jest w stanie zrozumieć tak skomplikowanego słowa jakim jest kompromis. Przykład. Palę papierosy, miałem oficjalny zakaz w poprzednim związku palić w chwili gdy się spotykałem z byłą dziewczyną. Poza tym mogłem palić ale musiałem się ograniczać (yeah right). Problem pojawił się, gdy wyjeżdzaliśmy na wakacje. Próbowalem ustalić z nią kompromis. Jej kompromis polegał na tym, że nie będę palił. Mój, że będę jej się pytał o zgodę czy mogę zapalić. Przystała na to... gdy po 10 pytaniach i 6h godzinach słyszałem non stop odpowiedź negatywną na pytanie czy mogę zapalić papierosa (paliłem około 10-15 papierosów dziennie) po prostu zignorowałem ją i sobie zapaliłem. Oczywiście skończyło się to awanturą.

Kolejny przykład. Chciałem z obecną dziewczyną jechać na 3 dni w sierpniu na florydę zobaczyć Kennedy Space Center. Na co ona mi odpisała, że to świetny pomysł i że ona chce do Disneya. No to wyszedłem z kompromisem, że ok. Pojedziemy spędziemy 1 dzień w Disneyworld, jeden połazimy po Orlando, a na trzeci pojedziemy do Kennedy Space Center. W związku z tym, że była niezbyt zadowolona z tego planu, to powiedziałem, że możemy zrezygnować z Orlando i spędzić dwa dni w Disneyworld. W związku z tym, że nadal była niezadowolona, bo chciała spędzić 3 dni w Disneyworld, postanowiłem zrezygnować z robienia planów i powiedziałem jej, że nie jadę na żadną Florydę bo nie mam pieniędzy.

NIGDY NIE PRÓBUJCIE DOJŚĆ DO KOMPROMISU Z KOBIETĄ. Najlepiej być uległym, chyba że bardzo wam na czymś zależy do stawiajcie na swoim licząc się z tym, że nie skończy się to dla was zbyt dobrze. 

Reasumując by stworzyć idealny związek z kobietą należy... zostać drugą kobietą.

Komentarze