Gdy w 2016 roku zabierałem się za rzucanie palenia wiedziałem, że rzucam się z motyką na słońce. Poprzednie próby zawsze kończyły się niepowodzeniem i tak naprawdę ja sam nigdy nie byłem specjalnie zainteresowany porzuceniem nałogu. Moi rodzice wprawdzie nie palili, ale żyli z teorią „Gość w dom, Bóg w dom”, więc gdy gościli palaczy w całym domu unosił się swąd papierosów. Nie wspominając, że mój dziadek nałogowy palacz zawsze przy nas palił. Coś co dzisiaj wydawałoby się dla mnie nie do pomyślenia było wtedy normą. Dlatego nigdy nie rozumiałem, że komuś może przeszkadzać zapach wydalany przez palacza i wszelkie raporty o paleniu biernym po prostu wyśmiewałem. Waląc prosto z mostu ja po prostu lubiłem palić. Do gry wkroczył jednak nowy gracz, moja córka, która urodziła się 3 miesiące za wcześnie i przeszła niesamowitą walkę bym mógł mieć zaszczyt nazywania się Tatą. Nie miało więc już znaczenia co ja lubię, bo to zeszło na dalszy plan. Rzucenie palenia stało się priorytetem
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje